poniedziałek - piątek 8-16 sobota 10-14

Noc Muzeum 2008

Noc Muzeum 2008Zaczęło się pięć lat temu, w Krakowie. Potem dołączyły inne muzea, głównie narodowe i okręgowe. Złotów odważył się w tym roku, jako jedno z nielicznych mniejszych miast posiadających muzeum samorządowe. Też mamy co pokazać, mamy się czym pochwalić. W tym roku szczególnie, bo złotowskie muzeum odremontowało I piętro budynku i zorganizowało zupełnie nową ekspozycję – salonik mieszczański. Pomogli go wyposażyć jak zwykle życzliwi muzeum złotowianie, wypożyczając cenne, przedwojenne pamiątki rodzinne. Mogli je obejrzeć jako pierwsi ci, którzy przyszli na złotowską ”noc muzeów”. Kto skorzystał z zaproszenia? Między innymi stali bywalcy, którzy pilnie śledzą, co też nowego dzieje się™w MZZ. Tym razem była okazja spotkać się z poetą, Włodzimierzem Pankiewiczem, którego strofy o Ziemi Złotowskiej przeplatały się ze śpiewem uczestników muzealnej biesiady oraz wspomnieniami o czasach minionych… I tak pieśń „Tam, gdzie szumią prabory Kujania” sprowokowała panią Marię Kołodziej do wyznania, że autorka tych słów, Maria Zientara-Malewska mieszkała u jej rodziców i była tak pochłonięta pracą nauczycielską i twórczością literacką, że trzeba ją było pilnować, gdy ubierała się do wyjścia, bo dwie różne pończochy lub buty nie były rzadkością.

Zupełnie inne atrakcje czekały na odwiedzające muzeum dzieci (niektóre z rodzicami). Dla nich przygotowane były straszne zajęcia, ze strachami i duchami, z mapą, wg której szukały skarbów, z tajemniczymi eksponatami, które rozłożya biała dama, z niepokojącymi efektami dźwiękowymi i… panem Krzysiem ukrytym w skrzyni, z konkursami i zabawami. Emocje sięgały zenitu, dzieci z wypiekami na twarzy słuchały przewodników, oprowadzajcych je po strasznym w tym dniu muzeum. Ale strachy na Lachy, wszystko w śmiech obrócone zostało i już ani wędzarnia, ani czarna kuchnia, ani podziemia z archeologią, ani urny i skrzypiące skrzynie dzieciom straszne nie są. Prawdziwie w nocnych już  godzinach pojawiła się w muzeum młodzież  oraz przypadkowi przechodnie, zwabieni reklamą oraz…śpiewem z towarzyszeniem akordeonu. Szkoda, że chłodny wieczór nie pozwolił‚ przeniesienia biesiady na dziedziniec muzealny, bo stamtąd wiersze pana Włodka i patriotyczne, polskie pieśni szybciej docierałyby nad jezioro Baba i na Górę Żydowską, i do Papieża Polaka w niebie (Międzynarodowy Dzień Muzeów wypada w dzień urodzin Karola Wojtyły, a wszystkie te klimaty: złotowsko-krajeńsko-polskie splatają się w poezji W. Pankiewicza). Warto organizować noc muzeów, warto chwalić się też naszym unikatowym zabytkiem z XVIII wieku przed odwiedzającymi nasze miasto gośćmi. Ale warto przede wszystkim odwiedzać  muzeum bez specjalnych „akcji”, bo sporo zwiedzających przyznawało się nieśmiało, że są  pierwszy raz lub że bardzo dawno nie byli. Dlatego wyrazy szczególnego uznania należą się Paniom Przedszkolankom i Nauczycielom szkół całego regionu, którzy przyprowadzają swoich wychowanków do muzeum, bo „czym skorupka za młodu…”,  takie ma później potrzeby, zainteresowania, wrażliwość na to, co piękne i wartościowe. Muzeum wcale nie musi być tylko skostniałą naukową  instytucją, może być atrakcyjnym miejscem dla swoich i dla przyjezdnych.

Skip to content