poniedziałek - piątek 8-16 sobota 10-14

Czas próby /1930-1939/

„Jakże zmieniło się to miasteczko, tak uroczo położone między trzema jeziorami! Zdążyłem już polubić jego ciche uliczki. Poznałem tu sporo ludzi, miałem przyjaciół, odbywałem do miasta spacery i spędzałem miłe chwile na pogawędce w kawiarni. Liczna ludność polska miasta i sąsiednich wsi liczyła się tutaj jako poważna klientela, można było poprosić o polską obsługę i w ogóle czuć się jak w kraju. W roku 1936 w dwóch dużych „niearyjskich” magazynach panoszyli się już trauhanderzy. Odtąd dramatycznie narastać będzie tragedia dość licznej ludności żydowskiej w Złotowie, aby jesienią 1938 roku zakończyć się całkowitym jej wywłaszczeniem i wywiezieniem do berlińskiego getta. Na rynku walały się wówczas stosy cegieł po wysadzonej w powietrze synagodze. Wraz z nią znikł ze Złotowa siedmioramienny złoty świecznik z orłem polskim, dar Króla Zygmunta Starego.

Nad horyzontem stały łuny płonących synagog w Pile i Krajence. Tej nocy burmistrz Heydemann i czterdziestu SS-manów do północy pili na umór, po czym Heydemann uniósł się na chwiejnych nogach, wyciągnął z portfelu jakiś papierek i ogłosił Kristalnacht. Piekarz Mehrgott z toporkiem z ręku wyszedł nad ranem z ostatniego mieszkania żydowskiego w Złotowie, gdzie ze skrupulatną dokładnością porąbano ostatnie meble i ostatni wazon kryształowy, otarł pot z czoła i oświadczył swym podwładnym: – Tak nie napracowałem się jeszcze nigdy.

Uciekałem teraz z miasta, w którym straciłem nawet swój stolik w kawiarni…”

Źródło: Leon Kowalski, „Czas próby. Wspomnienia nauczyciela z ziemi złotowskiej (1930-1939)”.

Skip to content